Archiwum kwiecień 2004, strona 1


kwi 06 2004 Nareszcie....
Komentarze: 3

No nareszcie koniec dzisiaj szkoły...

Normalnie masakra dzisiaj była: Kartkówka z wiadomości z histy, która nie najlepiej mi poszła; na majcy dostałem dopalacza (2) za pracę na lekcji, ale chyba nie wpisze tych ocen do dziennika i dobrze by było; na biologii sprawdzian, ale ten to mi już 100 razy lepiej poszedł niż ta kartkówka z histy... ufff... jak ja sie ciesze, że na dzisiaj to koniec... :D

Jutro to już powinno być spoko. Nie mam zadnych sprawdzianów ani tym podobnych. Po angliku jutro bedzie wolny czwartek, piatek, sobota, niedziela, poniedziałek i wtorek, czyli w sumie 6 (słownie: sześć!!! :D) dni...

majzer : :
kwi 05 2004 Poniedziałek, Ronaldo i Henry
Komentarze: 1

Ale ten dzień szybko minął...

Pogoda za piękna dziś nie była, ale cóż, bedzie lepsza.... W szkole się mojej klasie trochę oberwało :/ Nauczyciele się podobno skarżą, że bezczelni jesteśmy, chamstwo coraz większe itp. I że w klasie matematycznej to takie zachowanie to jest nie do pomyślenia... No trochę głupio, że tak na nas gadają, ale trzeba przyznać szczerze, że sami sobie na to zapracowaliśmy...

Dobra dośc już o szkole, bo mnie ona dobija coraz bardziej.....

U Man Utd wiele rzeczy się dzisiaj nie działo - Ronaldo po raz kolejny został MOTM (Man Of The Match). Nie ma się co temu dziwić, gra jak najęty :) Sądze i wielu się ze mną za pewne zgodzi, żę Cristiano to będzie wielki piłkarz. Szczególnie jak popracuje w Manchesterze.

Jutro zapowiada się ciekawy mecz: Arsenal vs. Chelsea. Oczywiście będę kibicował Chelsea, bo Arsenalu nie cierpie, a szczególnie znienawidziałem ich jak Henry cfaniak jeden powiedział, że nie szanował Diabłów jako piłkarzy <wrrr> Żabojad jeden sie urwał. To, że w białych butach chodzi i bramki strzela to nie znaczy, że jest nie wiadomo co... Przedtem go szanowałem, ale teraz to już mnie na maksa wkurzył...

Ide spać... Dobranoc wszystkim i miłych snów życzę :)

 

majzer : :
kwi 04 2004 UE - Udręka Europejska
Komentarze: 1

I kolejny dzień za nami...

Dzisiaj to chyba normalnie pobiłem swój rekord czasu nauki. Dwie godziny siedziałem nad książkami i zadaniami! No jak na mnie to wynik rekordowy, ale znam takich co siedzą po 5-6 czasami nawet więcej godzin nad książkami! Tacy to mają zdrowie... :)

Napisałem te 32 reakcje otrzymywanie czterech sól. Jakoś poszło. Gorzej było z nauką na histe, ale też jakoś poszło.

Pomiędzy tym moim "kuciem" wpadł do mnie Matti. Po chwili nadjechał Maciu i Michał (ten Polak co mieszka w Austrii). No i Mattiemu coś odbija na punkcie tej Unii Europejskiej, bo ostatnio nawija, że cytuje: "Jak wejdziemy do Unii to za rozpalenie grilla trzeba będzie płacić podatek!" No i zaczęliśmy się wypytywać tego Michała jakie oni to ceny mają w tej Austrii. No i mówi nam, że np. Snickers to u nich kosztuje 0,70 euro, czyli na nasze mniej więc 3,50 PLN(!) (u mnie Snickers to ok. 1,20 PLN), 0,5 litra Coli czy Sprite'a to u nich 1,10 euro, czyli na złotówki to wychodzi ok. 5,50 (!) (dla porównaniu u mnie kosztuje to samo 2,50), a paczka Marlboro (czy jak to sie tam pisze, nie pale to nie wiem :P) to u nich 3,30 euro czyli prawie 17,00 złotych!!! Jednak oni zarabiają dużo więcej niż my, to te ceny są po prostu przystosowane do ich poziomu życia i portfela...

U nas, co prawda też sie zaczynają ceny podnosić, bo jak cukier :P niedawno kosztował 1,90 PLN to teraz 3,50 (!), ale wg mnie nie będzie tak źle. Na pewno ceny od razu nie podskoczą, bo to byłyby wtedy niezłe jaja...

Zresztą, pożyjemy zobaczymy...

majzer : :
kwi 04 2004 Czas płynie nie ubłaganie...
Komentarze: 3

No i mamy już 4 (!) kwietnia... Ludzie, ale ten czas leci... dopiero, co sie szkoła zaczynała i wrzesień był, a tu proszę... wnet wakacje :D

Dzisiaj już sobie w piłeczkę pograłem z kolegami. Spoko było tylko na stopach zrobiły mi się odgniaty od tych moich kichanych halówek za dwie dychy :/ Cały czas się kłucę z rodzicami, żeby mi pozwolili kupić sobie porządne Najeczki (NIKE) za dwie stówy, a ci nie, bo po co mi takie. Eh...

Pasowałoby mi się troszeczkę pouczyć na ten poniedziałek, ale jakoś ta pogoda tak na mnie działa, że nie mam za bardzo na to ochoty. Zresztę pewnie nie tylko na mnie... Roboty troche mam, bo z chemii za kare, ze byłem zbyt pobudliwy na lekcji to mam zrobić wszystkimi znanymi mi sposobami (czyli 8) reakcję otrzymywania CZTERECH soli, potem pouczyć się jeszcze na majce i na sprawdziany z biolcy i histy :(

Jednym słowem: masakra :/

majzer : :
kwi 03 2004 Popołudniowe perypetie
Komentarze: 4

Sobota i po sobocie... jednak dzień ten mogę zaliczyć do udanych: Wyspałem się :D, Diabły pokonały Arsenal (do tej pory się z tego bardzo ciesze), pograłem troszeczke w piłke, a na koniec na kolacyjke zjadłem sobie pizze, na którą miałem smaka przez cały dzionek.

Jednak wkurzyłem się dzisiaj nie wąsko. Wczoraj się zgadaliśmy z Davidem i Mattim, że pójdziemy dzisiaj na Orła (taki klub, Orzeł Myslenice, grają chyba w V lidze, ale boisko jest) sobie pograć. Wszystko pięknie, a dzisiaj się okazało, że David coś wykombinował z Maciem i Arbuzem, żebyśmy szli gdzies na jakiej boisku na Zarabiu. No i się z Mattim wkurzyliśmy i nie poszliśmy z nimi. Nawet po nas nie wpadli i się nie spytali czy idziemy... No ludzie co to się wyrabia na tym świecie...

Ok. 16:00 poszedłem po Mattiego. Gadaliśmy, gadaliśmy aż w końcu nadjechał jego brat i zabrał go na grę w kosza. Ja już wkurzony, że wszyscy mnie wyrobili poszedłem do ogrodu i zacząłem sam sobie kopać. Powyżywałem się tak na ścianie domu i bramie z piętnaście minut i poszedłem do chaty. Pojechałem potem poszukac tych inteligentów. Po długich poszukiwaniach znalazłem ich gdzieś na Zarabiu. Wypersfadowałem im tam, że są ***** itp. po czym zaczałem sobie z nimi grac. Ja i David na Macia i Arbuza. Pokonaliśmy ich 10:6 po czym zaczęliśmy przekopywać trzymetrową siatkę. David sie napalił, ale mu nie wychodziło to za bardzo... Później pojechaliśmy na lody do Nazimkowej i potem na ulicę. Przez cały czas odkąd do nich dojechałem nudzili mnie o wynik meczu MU :P a ja im nie powiedziałem, bo sie ugadałem z Mattim, że za to, że nas wyrombali to im nie powiemy. Nudzili tak (a w szczególności Maciu) cały czas. Potem też i Matti im nie powiedział. Po drodze spotkaliśmy Michała, takiego Polaka co mieszka w Wiedniu i przyjeżdza do Polski. Miał jakąś kose komóre i chłopaki się nią podniecali, że szkoda gadać, bo dał za nią 600 euro. Mi się tak średnio na jeża podobała, ale to detal.

Ja, że byłem w krótkich spodenkach :), a na polu było poniżej 10 stopni C zmarznięty lekko poszedłem do domciu. Zacząłem nawijac przy tacie, że bym sobie pizze zjadł, a tata ku mojemu zdziwieniu powiedział, że jak chcę to mogę jechać po tą pizze. Więc pojechałem o 20:20. Ciemno jak nie powiem gdzie było, ale dojechałem. Czekałem na nią 30 minut jednak warto było :P

Następnie poszedłem się wykąpać i na komputerek pobawić się ze stronką (manu.pl) i blogiem.

To na razie tyle i wszystkim życzę miłych snów...

majzer : :